The Piano Guys - Bring Him Home ♫ ♫ ♫
Whittingham mental hospital designed by country architect Henry Littler was completed in June 1875 as the fourth Lancashire County Asylum. At full capacity the asylum was home to nearing 3,533 patients (and 600 staff) making it the largest populated in Great Britain and second largest in Europe.
The design of the red brick buildings takes form of multiple detached quadrangle blocks with inter-connecting corridors that radiate out from a central axis. The entire site like so many others from the Victorian era thrived off of its own self-sufficiency. The asylum owned its own railway station, a water tower, cinema/theatre brewery and butchers and in the early years even the bricks were made from red clay that was excavated from the site.
Whittingham is also famous for pioneering the use of electroencephalograms. EEGs measure the electrical activity within the brain through the scalp and are very useful diagnostic tools for use on patients suffering from epilepsy.
The hospital closed in 1995 and has since been left abandoned, plagued by decay and perpetual dilapidation as well as by vandals, thieves and the curious. An uneasy feeling of impending danger engulfs the beautiful grounds of Whittingham thanks to metal thieves and scavengers on the prowl and in the year 2000 a 50 year old man was viciously stabbed whilst walking through the overgrown gardens.
Our yourney has been a beautiful and a bit scary experience I never dreamed of. Feelings that we found there full of hope, tragic but magicly unbelievalbe. I am so sorry for these people that lost their life there, but also so sad for goverment for letting this place just gone...
***
Szpital w Whittingham - największy Brytyjski szpital psychiatryczny zbudowany w 1869 roku na bagnistych ziemiach Lancashire według projektu Henry’ego Littlera. W latach świetności dysponował miejscem dla 3533 pacjentów i 600 pracowników. Ta Wiktoriańska budowla słynęła z samowystarczalności pod każdym względem - własne zaplecze żywnościowe, sklepy, stacja kolejowa, kościół, bunkier, urząd pocztowy, ogrody, pola do gry w krykieta i centrala telefoniczna... To właśnie tam po raz pierwszy eksperymentowano z użyciem elektroencefalografu (EEG), badając elektryczną aktywność ludzkiego mózgu.
Warto zaznaczyć, że szpital przetrwał bez szwanku dwie wojny, a przegrał tą z rządem własnego kraju... Szpital w Whittingham został ostatecznie zamknięty w 1995 roku, a jego pacjenci zostali relegowani do innych lecznic. Niepokój i niebezpieczeństwo, które ogarnęło to miejsce pełne pięknych metalowych podstaw stało się pożywką dla złodziei miedzi czy metalu, ale i dla padlinożerców. W 2000 roku 50-letni mieszkaniec Lancashire został brutalnie zadźgany nożem podczas spaceru po ogrodach Whittingham. Sprawcy nie odnaleziono do te pory...
Dziś nie ma tam nic prócz zabarykadowanych okien, pól pełnych króliczków i bażantów, stawu dla kwaczących kaczek czy pola na którym ciągle jeszcze grają w krykieta. Szpital stoi pusty i niszczeje, na sypiącym się dachu rosną drzewa a w oknach wyrastają krzewiki. Prócz ogrodzenia które postawiono wokół budynku jest on dodatkowo strzeżony przez ochronę Whittingham, która sprawdza teren. Miałam cichą nadzieję zobaczenia szpitala od środka, ale szybko mi to wybił z głowy patrol ochrony. Dla mnie to wystarczająco dużo co mogłam zobaczyć przez kraty budynku i na zewnątrz. Zdjęcia, które zamieszczam na blogu są pamiątką po tym co udało mi się dzisiaj zobaczyć, ale i moim przesłaniem dla tych, którzy nigdy nie mieli okazji tam być.
Magia tego opuszczonego miejsca, która wręcz zaraziła mnie swoją obecnością to także tragizm dla tych, którzy kiedyś mieli dach nad głową, a dziś tułają się po ulicach prosząc o drobne na chleb.
***
Pozwoliłam sobie na pokolorowanie nieco tego miejsca jeżeli chodzi o ubiór i połączyłam tyle możliwych wzorów ile się dało, a kolczykami w kształcie łezki dodałam odrobinę smutku, które niestety wypływa z mojego serca do tego miejsca.
Wearing : Trousers - Egge, Blouse - Chilli Pepper, Jacket - Drope de Copine, Heels - Moda in Pelle, Bag - Louis Vuitton Speedy 35, Earrings - Topshop. |
***
***
Święta Bożego Narodzenia w szpitalu Whittingham |
Szpital Psychiatryczny w Whittingham / Zdjęcie znalenione na mypreston. co.uk |
relacja jest mega ciekawa. Ja bardzo Ci zazdroszczę odwagi, jestem przesądna i obawiam się że na teren bałabym się wejść, a co dopiero o robieniu zdjęć.
ReplyDeleteAAAA nie było aż tak strasznie, a najbardziej przestraszyłam się tutejszej ochrony która patroluje teren... Szczerze mówiąc czułam się troszkę jak kryminalistka uciekają ca przez bramę, którą wcześniej musiałam przeskoczyć. Jedno jest pewne, było warto. Nigdy nie widziałam czegoś takieo jak w Whittingham !
DeleteŚciskam
Świetny look i ponownie bardzo klimatyczne zdjęcia. Bardzo mi się podoba.
ReplyDeletePozdrawiam :)
http://mw-maleworld.blogspot.com
Ciekawe mroczne miejsce. Szkoda, że tak zaniedbane, pozostawione same sobie. Zazdroszczę oglądania i zobaczenia tego miejsca na własne oczy.
ReplyDeleteWyglądasz znakomicie!
Szkoda Olu to prawda, przykre jak ludzie dopuścili do zamknięcia tak pięknego i tętniącego życiem miejsca:( Pozdrawiam Cię cieplutko
DeleteBądź co bądź piękne miejsce...te lasy,jeziora.A pani jak zwykle cycus-malina ;)
ReplyDeleteSmutna historia, wspaniały obiekt i ratunek dla wielu potrzebujących. Niestety, nie istnieje i...niszczeje.
ReplyDeleteŚwietnie napisałaś, to dla mnie ciekawostka, i świetnie pokazałaś.
Ty, Aniu byłaś ozdobą dla tego smutnego miejsca, ślicznie i kolorowo a Twoja torebka zawsze mnie zachwyca...pozdrawiam...
Dziękuję Ci baaardzo. Tak jak powiedziałam wcześniej mi było bardzo przykro, kiedy zobaczyłam to miejsce po rz pierwszy.. Chciałam tam wrócić, zrobić więcej zdjęć opisać to miejsce u siebie na blogu, dla siebie i dla tych, którzy wciąż pamiętają Whittingham jako dach nad głową...
Deleteprawde powiedziawszy straszne miejscem a jak pomysle jakie wtedy mieli metody leczenia to mnie ciarki przechodza......ale sobie wyszukalas miejsce!!!!
ReplyDeleteTy sloneczko i kwiatek w tym smutnym miejscu,
usciski
Tak Izuś to prawda, smutne jest to, że takie miejsca sa zamykane i pozostawione same sobie co idealnie ilustrują zdjęcia jakie zrobiliśmy. Kiedyś to był dom dla wielu ludzi, których część tuła się dziś po ulicy... Oby to się zmieniło! Pozdrawiam Cię Kochana
DeleteMroczne na maxa :) Ale odbiegając od miejsca - świetna stylizacja :)
ReplyDeleteDziękuję Izuś;)
DeleteHej,
ReplyDeleteinteresujący post, bo oprócz cudownej Ciebie, miejsce zdjęć niesamowite! Bardzo mi się podoba:)
A Twój zestaw, pełen życia i ciepła:) Opozycja do miejsca idealna! Ty masz cudowną wyobraźnie i idealnie łączysz różne wzory:) Ode mnie ogromne TAK!
Buziaki i dziękuję za komentarz Kochana:)
Anna
Dziękuję Aniu bardzo. Miejsce do zdjęć jak najbardziej upiorne, ale chciałam je nieco rozweselić poprzez kolory na moim ciele:) Pozdrawiam Cie serdecznie
DeleteWitaj Aniu! Ostatnio mam mniej czasu więc zaniedbałam blogowanie i komentarze u ciebie również! Obejrzałam dokładnie twoje ostatnie posty i muszę powiedzieć że rozwijasz się świetnie! Miejsca które wybierasz na zdjęcia są klimatyczne i piękne a twoje stylizacje na ich tle są śliczne! Jeansowa sukienka, butelkowa spódnica, kwieciste spodnie i cała reszta to twoja osobowość i wyobraźnia! Pozdrawiam cie serdecznie i życzę dalszych jesiennych inspiracji! Postaram się być teraz na bierząco na blogosferze!!!
ReplyDeleteDziękuję Joasiu ja się wcale nie gniewam wręcz przeciwnie, cieszę się że jesteś i zaglądasz na mój blog :) Cieszę się, że ostatnie wpisy przypadły Ci do gustu i że tak jak ja czerpiesz z nich radość. Życzę Ci udanej niedzieli
Deletebardzo ciekawy wpis! Szczerze mówiąc, to dla mnie to miejsce jest przerażające. Szpital psychiatryczny od razu kojarzy mi się z kaftanami i ludźmi, którzy mają ograniczoną swoją wolność. Zabudowa jest na miarę miasteczka i robi ogromne wrażenie! Mam nadzieję, że jak tak spacerujesz po takich miesjcach, to masz dobrego ochroniarza :))
ReplyDeleteKudelinko nawet nie wiesz jaka ja byłam przerażona jak wtargnęłam na teren Whittingham, i nie czułam się osaczona przez to mroczne miejsce, ale przez ochronę która patroluje teren co 30 min. Udało nam się ukryć w drzwiach szpitala, ale już dawno tak mi się nie trzęsły ręce... Szpital jest opuszczony, ale zabarykadowany jak widać pod każdym względem stąd te patrole policji. Nie ukrywam, że czułam się troszkę jak kryminalista przechodząc przez bramę, ale koniecznie chciałam zrobić zdjęcia tego magicznego miejsca. Pomimo bólu i cierpienia z jakim ten szpital jest kojarzony, to tam ludzie mieli prawdziwe schronienie, a dzięki ciężkiej pracy jaką wkładano w rozwój tego miejsca stał się ich miasteczkiem bogatym we wszystko co do życia potrzebne. Jeżeliby dyskutować na temat ograniczonej wolności to owszem można by stwierdzić że takowa miała miejsce, ale nie dla wszystkich, bo Ci mniej 'niebezpieczni' mięli nawet wolne wyjścia na piwo do pobliskich Pub'ów czy spacery do pobliskich miejscowości. Jedno jest pewne, dla wszystkich pacjentów Whittingham był prawdziwym domem, który nie przetrwał walki z rządem i cokolwiek byśmy nie zrobili, on nie odrodzi się na nowo :(
DeletePozdrawiam Cie serdecznie
super fotki! :-)
ReplyDeleteTy zachwycasz, ale budynek momentami przeraża.
ReplyDeleteDziękuję. Chyba bardziej przerażający jest fakt, że ten budynek był kiedys domem dla 4000 osób, dziś stoi pusty i niszczeje, stąd upiorny wygląd. Pozdrawiam Cię ciepło
DeleteŚwietny post Aniu, świetna stylizacja i bardzo smutne miejsce. Nie znam historii Whittingham. Zabudowa, choć zaniedbana, robi ogromne wrażenie ... I tak z powodu ludzkiej niefrasobliwości, wiele cennych zabytków, znika z powierzchni Ziemi. Szkoda ... Pozdrawiam :)
ReplyDeleteTo prawda, dokładnie! Ludzie nie doceniają tego co mają i poprzez zaniedbanie i brak środków na utrzymanie tego szpitala za kilkanaście lat nie będzie po nim śladu... To przykre, bo jakby chcieli to pieniążki by się znalazły jestem tego pewna!
DeletePozdrawiam Cię serdecznie
Extra relacja,zdjecia sa niesamowite.Mnie takze bardzo ciekawia takie miejsca.
ReplyDeleteWygladasz cudnie,spodnie sa genialne!!!!
Pozdrawiam
Wow! Fantastyczny post i z wielkim zaciekawieniem go czytałam :) Uwielbiam takie nieco mroczne miejsca :) Chętnie poczytam więcej takich perełek :)
ReplyDeleteOczywiście stylizacja wygląda rewelacyjnie kochana :)
Dziękuję Aniu. To fajnie, że Ci się spodobało, bo zamierzam zrobić 'najazd' na kilka podobnych miejsc i opisać je na blogu :) Pozdrawiam Cię serdecznie
DeleteCiarki przechodzą...odważna, piękna Istota :))
ReplyDeleteTy chyba nawet najupiorniejsze i najbardziej mroczne widoki rozświetliłabyś swoją kolorową i mega pozytywną osobą ;))
A zestaw, jak zawsze bajeczny <3
Przepiekne miejsce, szkoda jednak ze tak zapuszczone no i ta okrutna historia co tam musialo sie dziac...
ReplyDeleteTy wygladasz jednak wyjatkowo sympatycznie ! Lubie takie miksy.
pozdrawiam Kasia
Dokładnie, sama czytałam na temat tego co tam się działo, oglądałam nawet film dokumentalny... Straszne rzeczy, których nie sposób opisać! Pozdrawiam Cię
DeleteWprowadziłaś piękny kontrast swoim strojem i wizażem. Kolory i wzory kontra niszczejący budynek. Pomijam fakt, że wyglądasz niezwykle urokliwie i naprawdę dobrze się prezentujesz :) Pozdrawiam ^^
ReplyDeleteAch tyle ciepłych słów, sama nie wiem co napisać. Dziękuję Ci bardzo :)
DeletePiękne zdjęcia, niesamowicie klimatyczne. Też chętnie poczytam więcej takich postów <3
ReplyDeleteSpóźniona, bo spóźniona, ale nareszcie dotarłam tu po intensywnym dniu. Zanim zacznę oceniać stylizację, chciałam Ci powiedzieć, że sprawiłaś mi ogromną przyjemność dodając do pięknych zdjęć tak wyczerpujący opis. Czytałam z zapartym tchem! To miłe uczucie dowiedzieć się czegoś więcej na temat miejsca prezentowanego na zdjęciach, a zamieszczenie archiwalnych fot daje wgląd w przeszłość budowli. Poczułam klimat tego miejsca, serio. Racz nas częściej takimi postami.
ReplyDeleteA teraz o stroju. Absolutnie zazdroszczę Ci tych spodni, szukam ich, odkąd pojawiły się tu po raz pierwszy i nic. Wraz z kwiecistą bluzeczką sprawiły, że wyglądasz świeżutko i wiosennie, chociaż jesień puka do drzwi również w UK. W ogóle uważam, że służą Ci kwietne printy i dodatki, Twoja uroda je kocha. Całość wyszła klimatycznie, pogodnie i przytulnie, ożywiłaś to miejsce, wracając mu na chwileczkę dawny splendor. To był świetny pomysł, kochana.
Pozdrawiam Cię i zapraszam do siebie na post z moją córeczką: http://fash-cinated.blogspot.nl/2013/09/bead-it.html
A gdzie tam spóźniona Aniu, post był i będzie ;) i na blogu, ale nie potrafiłam po prostu dodać zdjęć, musiałam to miejsce opisać, dodać nutkę historii tego szpitala. Ja sama strasznie się bałam, kiedy tam spacerowaliśmy, na niektórych zdjęciach można to nawet zauważyć. Nie bałam się 'duchów' czy tego 'upiornego' (jak to ludzie czasami mówią) miejsca, ale ochrony która patroluje teren Whittingham. Po prostu nie chciałam być złapana i zawieziona na komisariat, bo dla mnie to były tylko zdjęcia, dla nich to tak jak wtargnięcie:( Na szczęście nic się nie stało, poharatałam sobie tylko lekko dłoń o kolczatkę, kiedy przeskakiwałam przez bramę...
DeleteJeżeli chodzi o spodnie to ja je kupiłam w Polsce, w Nysie, ale nazwy sklepu nie pamiętam... Też je bardzo lubię, chyba za ten wzór najbardziej:) Pozdrawiam Cię serdecznie
Dziękuję, że wpadłaś
piekne miejsce, milo ze napisalas cos o nim! :)
ReplyDeletea mix printow na ubraniach szaleje! lubie to :D
Piękne spodnie i miejsce! Masz śliczne włosy, w ogóle jesteś cała śliczna!!!
ReplyDeleteKisses, xx
Dziękuję i buziaczkuję Cię
DeleteJak już wspominałam, lubię czytać o takich tajemniczych miejscach, więc bardzo mnie zainteresował Twój post i historia Whittingham...
ReplyDeleteSpośród wszystkich opuszczonych budynków, chyba właśnie stare szpitale wywołują u mnie największe emocje.
Tak czy inaczej masz rację - najbardziej przerażający nie jest sam szpital, lecz fakt zaniedbania tak pięknej architektury :(
P.S. Przepiękne zdjęcia!
:)
DeleteWiesz Kochana, to było jedno z najpiękniejszych doświadczeń jakie miałam w całym swoim życiu. Wejść tam, poczuć tą atmosferę umierającego już miejsca - bezcnne.
Pozdrawiam Cię serdecznie
Pięknie wyglądasz. Uwielbiam takie połączenia. Spodnie mogłabym Ci ukraść, bo od dawna takich szukam. Pozdrawiam cieplutko :-)
ReplyDeleteAniu, kiedy patrzę na takie miejsca, od razu widzę rzesze ludzi... Myślę o tym, co musiało podziać się w ich życiu, że trafili do takiego szpitala. Każde pomieszczenie, każda cegła, to jakaś tragedia ludzka. Niedaleko mojego miejsca zamieszkania znajduje się Szpital Psychiatryczny, zamknięty teren małego miasteczka. Ponure miejsce. Kiedyś moja znajoma miała silną depresję, poszłam ją odwiedzić. Budynki są od siebie oddalone. Będąc na terenie szpitala, czułam lęk... Byłam w pracowni, gdzie pacjenci malują niesamowite obrazy... Widziałam na nich ich krzyk wołania o pomoc... Kiedy piszę te słowa, myślę o tym, co tam zobaczyłam i czuję ucisk ww gardle. To smutne, ale takie miejsca muszą istnieć... Pozdrawiam Cię serdecznie.
ReplyDeleteBardzo klimatyczny wpis, który porusza wyobraźnie! Lubie miejsce z historią i charakterem, dlatego z zainteresowaniem przśledziłam! Ty Aniu jesteś wrażliwą i dobrą kobietą, więc tym bardziej podziwiam twoje wpisy! Zapomina się w tym momencie o stylizacji! Ale spodnie w kwiaty nie umkną uwadze! Pozdrowienia!
ReplyDelete